Na ile możemy poznać wszechświat poza naszą galaktyką? Teleskop Hubble'a pozwolił nam zobaczyć obiekty w kosmosie oddalone o 13 miliardów lat świetlnych. Nie daje to jednak odpowiedzi na wszystkie nasze pytania. "Z czego zbudowany jest wszechświat?" "Których pierwiastków jest najwięcej?" "Czy w kosmosie istnieją nieodkryte formy materii?" "Czy istnieją gwiazdy lub galaktyki zbudowane z antymaterii?" Na niektóre z nich nie da się odpowiedzieć tylko na podstawie zdjęć, ale co by było, gdybyśmy mieli posłańców przynoszących dane fizyczne z odległych zakątków kosmosu, poza zasięgiem odkrywców czy satelitów? W pewnym sensie rolę takich posłańców spełnia promieniowanie kosmiczne. Zostało odkryte w 1912 roku przez Victora Hessa, który postanowił zbadać zróżnicowanie poziomu promieniowania w atmosferze, uważanego za pochodzące ze skorupy ziemskiej. Dokonując pomiarów z balonu podczas zaćmienia Słońca, Hess udowodnił, że promieniowanie wzrasta wraz z wysokością, a jego źródłem nie może być Słońce. Zaskakujący wniosek był taki, że nie pochodzi ono z atmosfery ziemskiej, ale z przestrzeni kosmicznej. Wszechświat składa się z mnóstwa obiektów astronomicznych. Miliardów gwiazd różnej wielkości, czarnych dziur, aktywnych jąder galaktyk, asteroid, planet i innych. Podczas gwałtownych zmian, jak wybuch dużej gwiazdy i powstanie supernowej, miliardy cząstek są wysyłane w przestrzeń kosmiczną. Chociaż nazywamy je promieniami, tworzą je wysokoenergetyczne cząstki, a nie fotony jak w promieniach świetlnych. Światło z wybuchu porusza się po prostej ze swoją słynną stałą prędkością, zaś cząstki uwięzione są w niezwykłych pętlach przez magnetyczne fale uderzeniowe wywołane wybuchem. Przekraczając tam i z powrotem linie pola magnetycznego, przyspieszają niemal do prędkości światła, zanim uciekną. W kosmosie jest dużo promieniowania, a podróż niektórych cząstek na Ziemię trwa niekiedy miliardy lat. Po wejściu do atmosfery ziemskiej zderzają się z obecnymi w niej cząstkami, wytwarzając wtórne promieniowanie kosmiczne, lżejsze cząstki o mniejszej energii niż pierwotnie. Większość z nich pochłania atmosfera, ale część dociera do powierzchni Ziemi, a nawet przechodzi przez nasze ciała. Na poziomie morza promieniowanie jest dość niskie. Ale ludzie, którzy spędzają dużo czasu na większych wysokościach, jak załogi samolotów, są na nie dużo bardziej narażeni. Promieniowanie kosmiczne to użyteczni posłańcy, bo noszą ślady swoich początków. Badając częstotliwość występowania różnych cząstek, naukowcy mogą określić względną ilość pierwiastków, jak wodór czy hel we wszechświecie. Promienie kosmiczne mogą dostarczyć nawet bardziej fascynujących informacji o samym budulcu wszechświata. Niedawno na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej umieszczono moduł-eksperyment zwany Magnetycznym Spektrometrem Alfa, AMS, zawierający liczne detektory do pomiaru prędkości, toru, promieniowania, masy i energii cząstki promienia kosmicznego oraz określania, czy dana cząstka jest materią, czy antymaterią. Choć zwykle są one nie do odróżnienia, dzięki przeciwnym ładunkom można je wykryć za pomocą magnesu. Magnetyczny Spektrometr Alfa mierzy obecnie 50 milionów cząstek dziennie i przesyła w czasie rzeczywistym informacje o każdej z nich do centrum operacyjnego w CERN. Przez najbliższe miesiące i lata ma dostarczać wyjątkowych i użytecznych informacji o antymaterii, potencjalnym istnieniu ciemnej materii, a nawet możliwości łagodzenia wpływu promieniowania kosmicznego na podróże kosmiczne. Czekając na nowe odkrycia, spójrzcie w niebo w pogodną noc. Być może zobaczycie Międzynarodową Stację Kosmiczną, na której Magnetyczny Spektrometr Alfa przyjmuje malutkich posłańców przynoszących wiadomości o tajemnicach kosmosu.