Przedstawiono mnie
jako byłą Gubernator Michigan,
ale właściwie jestem naukowcem,
politologiem,
a moim laboratorium demokracji
było Michigan.
Szukałam sposobu, by osiągnąć
jak najwięcej dobrego
dla jak największej liczby ludzi.
Pojawiły się jednak trzy problemy,
których nie mogłam rozwiązać.
Chcę o nich opowiedzieć.
Myślę też,
że udało mi się znaleźć wstępne rozwiązanie.
Pierwszy problem dotyka
każdego stanu, nie tylko Michigan,
To pytanie: jak stworzyć miejsca pracy
w globalnej gospodarce?
Podzielę się doświadczeniami.
Pod koniec mojego pierwszego roku pracy
zadzwonił jeden z pracowników i powiedział:
"Mamy duży problem.
Społeczność Greenville,
licząca 8 tys. mieszkańców,
traci głównego pracodawcę,
fabrykę lodówek Electrolux".
Ja na to: "Ile ludzi tam pracuje?"
"3 tysiące na 8 tysięcy mieszkańców".
Miasteczko zdominowane przez jedną firmę.
Electrolux przenosił się do Meksyku.
Ja na to: "Nie ma mowy. Jestem nowym gubernatorem.
Coś poradzimy. Przyjadę do Greenville
z całym zespołem i złożymy firmie
ofertę nie do odrzucenia".
Zebrałam ludzi
i spotkaliśmy się z włodarzami Greenville,
burmistrzem, administratorem, dyrektorem szkoły,
i spisaliśmy każdy pomysł,
jaki przyszedł nam do głowy,
by zatrzymać Electrolux.
Naszą listę propozycji
przekazaliśmy zarządowi firmy.
Było tam m.in. zwolnienie z podatków przez 20 lat,
czy pomoc w budowie fabryki.
Związek zawodowy zgodził się
na wielkie ustępstwa,
aby tylko zachować miejsca pracy.
Zarząd Electroluxu
rozważał nasze propozycje
przez 17 minut.
W końcu powiedzieli:
"Jesteście dla nas
naprawdę bardzo hojni.
Lecz nic nie poradzicie na to,
że w Juarez w Meksyku płacimy
1,57 dolara za godzinę.
Wyjeżdżamy".
I wyjechali.
Było to jak wybuch bomby atomowej.
Fabryka załamała się.
To robotnik w ostatni dzień pracy.
Kiedy ostatnia lodówka zeszła z linii montażowej,
pracownicy Electrolux w Greenville
zebrali się na ostatnią kolację.
Było to w dużej hali.
Poszłam tam, bo jako Gubernator
nie udało mi się
zatrzymać odpływu miejsc pracy
i chciałam być z nimi.
Było to duże zgromadzenie,
ludzie jedli obiady w pojemnikach,
a smętny zespół grał smętną muzykę.
(Śmiech)
Podszedł do mnie człowiek
z tatuażami, z kucykiem i w czapce z daszkiem.
Miał ze sobą dwie córki.
Powiedział: "To moje córki.
Mam 48 lat
i pracowałem tu przez 30 lat.
Zacząłem od razu po szkole.
Pracował tu mój ojciec
i mój dziadek.
Jedyne, co umiem, to robić lodówki".
Spojrzał na córki
i położył ręce na piersi.
"Proszę mi powiedzieć,
gdzie indziej znajdę pracę?"
gdzie indziej znajdę pracę?"
Takie pytanie zadał
każdy pracownik w hali,
a ogólniej rzecz biorąc,
każdy pracownik z 50 tys. fabryk
zamkniętych w pierwszej dekadzie tego wieku.
Zagadka nr 1: jak stworzyć miejsca pracy
w Ameryce w globalnej gospodarce?
I od razu zagadka nr 2:
jak rozwiązać kwestię zmiany klimatu,
gdy nie mamy narodowej polityki energetycznej,
a w Kongresie trwa impas?
Był niedawno sondaż,
który porównywał wskaźnik poparcia
dla Kongresu
z różnymi nieprzyjemnymi rzeczami.
Wyszło, że większe poparcie niż Kongres
mają karaluchy, wszy, zespół Nickelback,
kanałowe leczenie zębów i Donald Trump.
(Śmiech)
Kongres był lepszy tylko
od laboratoriów narkotykowych i rzeżączki.
(Śmiech)
Mamy problem.
Dało mi to do myślenia. Co to jest?
Co takiego wydarzyło się
w laboratorium demokracji?
Jaki program polityczny
zatwierdzony przez obie partie
wywołuje zmiany?
Można spytać na przykład,
która polityka wewnętrzna Obamy
miała znaczący wpływ
na zmiany w całym kraju?
Mogła to być Obamacare,
ale nie była ona dobrowolna.
Tylko połowa stanów się przyłączyła.
Mogła to być Ustawa o odbudowie,
lecz ta nie wymagała zmiany polityki.
Ogromne zmiany spowodowała
kampania edukacyjna Race to the Top.
Dlaczego? Bo rząd wyznaczył
4,5 miliarda dolarów nagrody,
o którą gubernatorzy mieli rywalizować.
Włączyło się 48 gubernatorów,
podnosząc standardy w 48 stanach
dla licealistów,
aby brali udział w dodatkowych kursach.
48 stanów stworzyło od podstaw
politykę edukacyjną.
Pomyślałam, dlaczego by nie stworzyć
podobnego wyścigu
o ekologiczne miejsca pracy?
Przecież w końcu zainwestowano
aż 1,6 biliona dolarów
w ciągu ostatnich 8 lat
w sektor prywatny,
a każdy dolar oznacza etat.
I gdzie powstają te miejsca pracy?
W krajach, które mają program, np. w Chinach.
Odwiedziłam Chiny, by to zobaczyć.
Urządzono dla nas, gości,
specjalny pokaz.
Stałam wtedy obok jednego z urzędników,
który, zapytał: "Jak pani myśli,
kiedy USA wypracuje strategię energetyczną?"
Ja na to: "Nie mam pojęcia, w Kongresie impas".
Odpowiedział:
"Nie ma co się spieszyć".
Chcą wykorzystać naszą bierność.
Moglibyśmy stworzyć wyzwanie
dla gubernatorów,
a nagroda w tym konkursie
byłaby równie wysoka
jak w kampanii Race to the Top,
czyli 4,5 miliarda dolarów.
To tylko jedna tysięczna wydatków federalnych.
Niezauważalna kwota.
Zwycięstwo polegałoby
na osiągnięciu celu, który wyznaczył prezydent.
Chodzi o standard 80% energii ekologicznej
do 2030 roku.
Do tego roku 80% energii
ma pochodzić z odnawialnych źródeł.
Dlaczego nie stworzyć takiego konkursu?
Rezultaty byłyby ciekawe,
bo każdy region ma cos do zaoferowania.
Na przykład gubernatorzy Iowa i Ohio,
dwóch ważnych politycznie stanów,
mogliby dać przykład dla narodu,
jeśli chodzi o produkcję turbin wiatrowych
i energii wiatrowej.
Stany leżące w słonecznym klimacie
mogłyby przodować w energii słonecznej,
i kto wie, może Jerry Brown powie:
"Stworzymy klaster przemysłowy w Kalifornii,
by produkować własne baterie słoneczne
i nie musieć importować ich z Chin".
i nie musieć importować ich z Chin".
Każdy stan mógłby to zrobić.
Warunki są w całym kraju.
Na przykład stany zachodnie
mogłyby zająć się
energią geotermalną, a Teksas
budową sieci elektroenergetycznych.
Stany środkowo-wschodnie mają
dużo lasów i odpadów rolniczych,
mogłyby więc produkować biopaliwa.
A specjalizacją stanów pólnocno-wschodnich
byłaby wydajność energetyczna.
Na wschodnim wybrzeżu mają warunki
do elektrowni wiatrowych na morzu.
Michigan mógłby specjalizować się
w produkcji baterii dla elektrycznych aut.
Każdy region ma coś do zaoferowania,
a taki konkurs
byłby zgodny z zasadą federalizmu.
Udział jest dobrowolny.
Może przyłączyłyby się nawet
Teksas i Karolina Południowa,
które nie wzięły udziału
w Race to the Top.
Gubernatorzy chcą więcej etatów.
Taki projekt wspiera również
innowacyjność na szczeblu stanowym.
Jeśli oglądacie
programy polityczne w telewizji,
pewnie wątpicie, czy Kongres zgodzi się
wyłożyć 4,5 miliarda dolarów.
Czekanie na Kongres
wymaga dużej cierpliwości.
Ale można też obejść Kongres.
Ale można też obejść Kongres.
Konkurs może być zorganizowany
przez sektor prywatny.
Co gdyby obecne tu na TED firmy
i milionerzy zebrali się w grupę,
by stworzyć narodowy konkurs
by stworzyć narodowy konkurs
dla gubernatorów?
To mogłoby zacząć się tu, na TED.
Chcielibyście być świadkami
powstania nowego pomysłu
na dobrze płatne posady w USA...
(Brawa) --
i stworzenia
polityki energetycznej od podstaw?
Drodzy TEDowicze,
jeśli jesteście niecierpliwi jak ja,
wiecie, że nasi rywale ekonomiczni
zostawili nas daleko w tyle.
zostawili nas daleko w tyle.
Możemy wrócić do gry lub nie.
Możemy być graczem lub pionkiem.
Nie wiem, jak wy,
ale ja wolę grać.
Dziękuję bardzo wszystkim.
(Brawa)