W tym odcinku chciałbym
omówić zależność
między cenami
ropy naftowej i benzyny.
Od razu widać, że jest
między nimi wyraźna korelacja.
Ten wykres to cena ropy naftowej.
W pewnym miejscu świata,
bo cena zależy od tego, gdzie jesteś.
Jest wyrażona w dolarach
amerykańskich za baryłkę.
Na początku 2008
wynosiła 100 dolarów,
potem wzrosła do 140, potem spadła
i od tamtej pory wciąż rośnie.
Obecnie wynosi około 100
dolarów za baryłkę.
To jest zatem wykres cen ropy
w dolarach za baryłkę (159 l).
Natomiast wykres poniżej
przedstawia cenę benzyny,
która jeszcze bardziej
zależy od miejsca,
bo mamy nie tylko koszty
transportu, ale też bardzo…
bardzo różne poziomy
opodatkowania paliw na świecie.
I czasem też różne przepisy,
ale podatki są kluczowe.
Widać, że cena benzyny rośnie,
gdy rośnie cena ropy, a potem spada.
Tu jednostką jest galon (3,78 l).
Te ceny dotyczą Nowego Jorku.
Korelacja nie jest idealna.
W każdym razie widać,
że cena baryłki ropy
waha się dużo bardziej
niż cena galona benzyny poniżej.
Ale ogólny trend jest ten sam:
gdy ropa rośnie, benzyna też.
Chociaż nie zawsze
o tyle samo procent,
to korelacja jest ewidentna.
Zanim wyjaśnię, dlaczego na stacji
płacimy, powiedzmy, 4 dolary;
ile z tego to koszt ropy,
ile rafinacji, a ile transportu,
musimy się dowiedzieć paru rzeczy.
Musimy wiedzieć, skąd bierze się
paliwo, które wlewamy do baku.
Wtedy sami dojdziecie do ceny ropy.
Przepraszam: do ceny benzyny.
Te dwa zdjęcia – pewnie wiecie,
co to jest. To wieże wiertnicze.
Dwóch różnych typów: to morska
platforma naftowa, a to wieża na lądzie.
Obie jednak robią to samo:
wiercą w ziemi otwór,
aż dotrą do złoża ropy,
a potem ją wydobywają
i w określony sposób wysyłają na rynek.
Zwykle przez rafinerię.
Morskie platformy są fascynujące,
to arcydzieła techniki.
Ustawiają je na powierzchni oceanu,
spuszczają świder na dno tego oceanu
i dopiero tam zaczynają wiercić,
aby dotrzeć do złoża ropy.
Jest to więc cud techniki, ale praca
na niej jest bardzo niebezpieczna.
No i oczywiście może wywołać
katastrofę ekologiczną,
jak pokazał przypadek
platformy BP.
Jest to jednak arcydzieło techniki.
Po wydobyciu ropy trzeba
ją dostarczyć do rafinerii,
gdzie rozdziela się ją
na różne przydatne substancje.
Transport od szybu
do rafinerii odbywa się zwykle
przez sieć ropociągów
albo na pokładzie tankowca.
To zdjęcie przedstawia główny
ropociąg alaski, zwany Trans-Alaska.
Przesyła ropę z północnych
rejonów Alaski na południe,
gdzie trafia ona do tankowców,
które rozwożą ją do rozrzuconych
po świecie rafinerii.
Może trafić od razu do tankowca
z morskiej platformy,
ale jeśli platforma
jest blisko brzegu,
zwykle przesyła ropę
własnym rurociągiem na ląd,
skąd płynie do rafinerii
lub do tankowców,
by przewieźć ją
w bardziej odległe miejsce.
Tak czy siak, trafia do rafinerii.
Zacznijmy już teraz myśleć,
co składa się na cenę benzyny,
zanim dowiemy się,
co właściwie ta rafineria robi.
Przyjmijmy, że…
obecna cena ropy naftowej…
Przyznam się, że wybrałem
taką cenę z wygody.
Żeby łatwo się liczyło.
Przyjmijmy, że obecna
cena ropy to 90 dolarów za baryłkę.
90 dolarów…
90 dolarów za…
za baryłkę.
Baryłka równa się…
To nie beczka, to jednostka.
Baryłka równa się 42 galony (159 l).
Jeśli powiem, że mam baryłkę wody,
to znaczy, że mam 42 galony wody.
Przy czym nie jest tak,
że 42 galony ropy
dają 42 galony benzyny.
Z 42 galonów ropy naftowej
da się uzyskać
19 lub 20 galonów benzyny.
Dla ułatwienia wybiorę 20.
20 galonów benzyny.
…benzyny.
A z reszty robi się inne rzeczy.
Reszta to inne rzeczy.
22 galony na inne rzeczy.
Właściwie mniej niż 22 galony,
bo to w części odpady,
produkty uboczne,
no i nieco paliwa napędza
sam proces rafinacji.
Nie będę pisał tej liczby.
Reszta to inne rzeczy.
Inne… rzeczy.
Zatem powiedzmy, że…
rafineria płaci 90 dolarów
za dostarczoną baryłkę ropy.
W tej sumie mieści się zysk
producentów ropy,
a także koszt transportu
surowca do rafinerii.
Załóżmy, dla uproszczenia,
że rafineria… może sprzedać…
Załóżmy, że nie musi dbać o transport;
załóżmy, że kontrahenci są gotowi
kupować bezpośrednio w rafinerii
i płacą za benzynę
3 dolary i 25 centów za galon.
Zatem za benzynę…
w rafinerii…
odbieraną w rafinerii…
klienci są gotowi zapłacić…
przewoźnicy są gotowi zapłacić
3 dolary i 25 centów
za galon.
A więc z każdej baryłki…
rafineria uzyskuje 20 galonów benzyny,
którą sprzedaje po 3,25 za galon.
Czyli mamy…
20 razy 3,25 dolara
równa się… 20 razy 3 to 60,
a 20 razy 25 centów to 5 dolarów,
a więc rafineria otrzyma
65 dolarów za benzynę.
…za benzynę.
I załóżmy, dla uproszczenia,
że za inne rzeczy dostają 35 dolarów.
35 dolarów za inne rzeczy.
Te inne rzeczy też są przydatne,
np. olej silnikowy,
paliwo lotnicze,
propan-butan…
Każdy z tych produktów jest
częściowo zużywany przez rafinerię.
Podsumujmy zatem, co wiemy.
A więc…
można to przedstawić następująco.
Narysuję to tak.
Wyjściowa cena to 3,25 za galon.
To cena benzyny odbieranej w rafinerii.
Tyle zarabia rafineria.
Narysujmy to tutaj.
A więc… narysujmy…
narysujmy to tak.
Powiedzmy, że to… 1 dolar…
to 2 dolary…
a to 3 dolary.
Plus to, daje 3 dolary i 25 centów.
3 dolary i 25 centów wygląda tak.
Tyle zarabia rafineria.
Oczywiście to nie jest wszystko.
Sprzedaż benzyny nie jest
jej jedynym dochodem.
Możemy uznać, że rafineria,
po przerobieniu tej baryłki ropy,
za którą zapłaciła 90 dolarów,
dostaje 65 dolarów za benzynę
i kolejne 35 dolarów…
i kolejne 35 dolarów za…
za inne produkty.
Czyli łącznie dostaje ile?
Dostaje 100 dolarów.
Kupiła tę ropę za 90 dolarów,
zrobiła z nią, co trzeba,
i sprzedała za 100 dolarów.
Możemy więc uznać,
że w tym przykładzie
90% przychodów ze sprzedaży
idzie na pokrycie kosztów.
Ropę naftową trzeba
rozdzielić na benzynę i inne rzeczy.
Widać nie jest to takie proste.
Zatem w naszym przykładzie
lwią część tego stanowi
koszt uzyskania benzyny.
Oczywiście to zależy
od kalkulacji, ale lwią część…
Nie „koszt uzyskania benzyny”.
Lwią część stanowi koszt ropy naftowej.
Natomiast to jest zysk,
który rafineria wypracowuje.
Stosunek dochodów rafinerii
do poniesionych kosztów,
czyli dochód ze sprzedaży produktów
w stosunku do ceny zakupu ropy,
bywa często określany
terminem „crack spread”.
…bywa określany terminem
„crack spread”.
Muszę tu wyjaśnić, co rafineria robi.
Otóż rozdziela ona ropę
na substancje składowe.
Jest to dość prosty…
Nie powiem „prosty proces”,
bo rafineria nie wygląda
na coś prostego.
Ale w teorii proces
ten jest dość prosty.
Bierze się ropę naftową…
i podgrzewa się ją…
i podgrzewa się ją. Podpisałem,
żeby pokazać, że ropa staje się gorąca.
To jest podgrzewacz, zasilany…
nie zawsze, ale zwykle jest
zasilany produktami rafinacji.
Płomienie podkreślają,
że wytwarzane jest ciepło.
Następnie ropę naftową
destyluje się
w takich kolumnach, jak na zdjęciu.
Rafineria ma mnóstwo takich kolumn.
Każdy składnik ropy w kolumnie
ma inną temperaturę wrzenia.
Związki o długich łańcuchach węglowych
mają wysoką temperaturę wrzenia,
zbyt wysoką, by wrzały w kolumnie.
Pozostają ciekłe
i gromadzą się na dnie.
Związki o nieco krótszych łańcuchach są
na granicy wrzenia i trochę odparowują,
ale podczas wznoszenia
stygną i skraplają się.
Umieszczając tu rurę można je odessać.
Związki o jeszcze krótszych łańcuchach
dotrą jeszcze wyżej,
zanim osiągną strefę temperatury,
w której nastąpi skroplenie
i będzie można je odessać.
Najkrótsze łańcuchy,
takie jak propan-butan,
odbiera się na samym szczycie.
A benzynę do naszych aut
odsysa się gdzieś tutaj.
Odbiera się ją gdzieś tutaj.
Rozdziela się zatem ropę
na jej składniki.
A inne składniki?
Tu jest olej silnikowy,
do smarowania silnika,
a nie napędzania go.
Tu mamy paliwo lotnicze.
Tych składników jest wiele,
na przykład nafta. Z ropy
uzyskuje się bardzo wiele substancji.
Ale wróćmy do benzyny.
Rafineria bierze 3,25.
Teraz trzeba przewieźć tę benzynę.
Powiedzmy, że to koszt 10 centów.
Mamy więc 3,25 rafinerii…
i 10 centów za transport.
To tutaj to 10 centów za transport.
Napiszę skrótowo.
Benzyna dociera do stacji,
ale – jak mówiłem –
jest wysoko opodatkowana.
Ten podatek jest różny w różnych
krajach, a nawet w różnych stanach.
Dla uproszczenia przyjmijmy,
że wynosi on 50 centów za galon.
Jest to wartość zbliżona
do obowiązującej w USA.
50 centów za galon
wypadnie mniej więcej…
powiedzmy…
Wezmę nowy kolor,
bo wciąż używam tego samego.
Zatem to jest…
to jest 50 centów podatku za galon.
To jest podatek, który zasila
budżet władz stanowych i federalnych.
Policzmy: 3,25 bierze rafineria,
dodać 10 centów za transport to 3,35…
50 centów podatku…
dodać 50 centów to już 3,85…
3,85…
Benzyna dociera na stację,
gdzie musi kosztować więcej niż 3,85,
aby stacja mogła pokryć swoje koszty.
Dlatego stacja sprzedaje
benzynę po 4 dolary za galon.
4 dolary za galon. Powiecie: nie ma
sprawy, to i tak stosunkowo tanio.
Zgadza się to z tym, ile stacje
zarabiają przeciętnie na galonie.
Zapewne stwierdzicie,
że stacja zarabia 15 centów.
4 dolary odjąć 3,85, w której to sumie
mieszczą się wszystkie koszty.
Niestety sporo z tych 15 centów
zabiera obsługa kredytów,
bo większość ludzi
płaci na stacji kartą.
Dlatego wiele stacji daje
zniżki za płacenie gotówką.
Z tych 15 centów stacji zostaje…
Średnio, za obsługę kart kredytowych
banki pobierają 5 centów.
To opłata za transakcje kartą kredytową.
Robi się tu tłoczno.
Opłata za transakcje
kartą kredytową.
Czyli detaliście zostaje 10 centów.
Detaliście zostaje 10 centów marży.
Mam nadzieję, że wiecie już, jak z ropy
naftowej otrzymuje się benzynę,
i płacąc na stacji będziecie się
orientować, jaka jest struktura kosztów
i ile pieniędzy zarabia
każdy z pośredników.